07.04.2010
Gminy szukają oszczędności – bo kiedy mniej uczniów to i mniejsze subwencje z budżetu państwa.
Jednym ze sposobów na redukcję etatów nauczycielskich jest zlecanie nauczycielom w ramach tzw. dodatkowej godziny opiekę nad dziećmi w świetlicy. Kolejnym jest ograniczenie zatrudniania nowych nauczycieli, a ci, którzy zostaną będą pracować nawet do 1,5 etatu. Wakat po nauczycielu, który odszedł na emeryturę, nie będzie obsadzony, a godziny zostaną rozdzielone wśród pozostałych pedagogów.
Samorządy nie ukrywają, że konieczność szukania oszczędności będzie przekładać się na jakość pracy, bo nauczyciele będą pracować więcej. Na jakość będzie też wpływało łączenie wykonywania różnego rodzaju zajęć przez jednego nauczyciela. Może to doprowadzić do tego, że np. nauczyciel muzyki będzie prowadził zajęcia z plastyki i techniki.
Dodatkowo te oszczędności mogą prowadzić do ograniczenia zatrudnienia absolwentów po kierunkach pedagogicznych. W tym roku samorządy musiały wypłacać tzw. jednorazowy dodatek uzupełniający tym nauczycielom, którzy nie osiągali średnich płac zagwarantowanych w Karcie Nauczyciela. Przyznawanie dodatkowych godzin pozwoli gminom uniknąć jego wypłacania w przyszłym roku. A chodzi o nawet kilka milionów złotych.
Taka polityka kadrowa bardzo komplikuje życie tym nauczycielom , którzy po dłuższej przerwie spowodowanej jak w przypadku kobiet wychowaniem dzieci , chcieliby wrócić do zawodu.Jeszcze gorsze są perspektywy znalezienia pracy przez absolwentów kierunków pedagogicznych .W tej chwili kształci się w Polsce na takich studiach aż 228 tysięcy studentów.Po kilku latach nauki , a potem bezskutecznego poszukiwania pracy w wymarzonym zawodzie wielu z nich ląduje na bezrobociu i mają prawo czuć się rozczarowanymi .
Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"