2,9 tys. brutto (ok.2 tys. netto) zarobi teraz średnio nauczyciel po wejściu w życie rozporządzenia o podwyżce wynagrodzeń. Podwyżki dla poszczególnych nauczycieli będą w sumie jednak symboliczne, między 30-70 zł na rękę.

Najwyższe pensje trochę ponad 2 tys. otrzymają nauczyciele o najwyższych kwalifikacjach (dyplomowani) w dużych miastach, w których samorząd dorzuci jeszcze coś od siebie.

Nauczyciele na niższych stopniach awansu zawodowego (mianowani, kantraktowi) muszą zadowolić się pensjami w okolicach 1,5 tys. zł. Etat ciągle jeszcze ma 18 godzin tygodniowo, ale nauczyciel musi poświęcić sporo czasu na indywidualne przygotowanie, sprawdzanie prac uczniowskich, wywiadówki. Ostatnio doszły jeszcze konieczność udziału w szkoleniach oraz podjęcia studiów podyplomowych, często za własne pieniądze. To zwykle wymóg, jaki musza spełniać ci pedagodzy, którzy chcą osiągnąć kolejny szczebel awansu zawodowego.

Podwyżki dla nauczycieli były sztandarowym hasłem ministra edukacji Romana Giertycha. Jak mówił, godne zarobki dla środowiska są konieczne aby podnieść prestiż zawodu nauczycielskiego. Czy juz teraz można je za takie uznać…?

ZNP już teraz szykuje się do strajku i namawia pozostałe centrale związkowe do solidarnych protestów.

Źródlo: "Gazeta Wyborcza" (MaUr)