20.03.2007
Jak myśle o internecie, całym tym zbawieniu, skutku rewolucji technologicznej, to nic innego do głowy mi nie przychodzi, jak tylko powiedzieć o sobie: ja – śmieciarz… Internet to taki jeden, wielki burdel, gdzie pozornie wszystko jest. (jakość tylko ze wszech miar dyskusyjna) Przebijasz się, rozgrzebujesz… i ciężko to czasem nawet nazwać szukaniem igły w stogu siania. Obornik informacyjny. Taka mnie refleksja naszła, przy tworzeniu pracy maturalnej z języka polskiego… Nie szukałam żadnych gotowców, myśle, że w ogóle nie długo przestanę, w taki sposób czegokolwiek szukać (bo bilans zysków i strat jest ujemny). Pozostało mi się zwrócić do sprawdzonych źródeł informacji, takich jak książka. Bo i w głowie więcej z tego zostaje…