heh tytuł taki anie inny, ponieważ to mój pierwszy w zyciu blog.:P

jestem.? chyba po prostu sobą, dziewczyną z ogromną ilością marzeń. lubiąca każdy sport (bieganie.! siatka.!) kochająca się śmiać.!( bo chyba to jest ważne.!:D-a jak nie to widocznie ktoś ma inne poglądy niż ja.:P) nie oceniam ludzi po opinii innych.! bo jest to żałosne. wolny czas uwielbiam spędzać z moimi dwiema naj lepszymi kumpelami.! :)).

aa mam jasno brązowe włosy i niebieskie oczka xD. 😀 jestem nie wysoka. 😛 czego za bardzo w sobie nie lubię.!:P no ale trudno.:P

to chyba na tyle jak na tak zwany : 'pierwszy raz' 😀

Buziaki :-* 

W ostatnich 2-3 tygodniach mieliśmy, my-maturzyści, bulimiczny wsys edukacyjny… Ale cośmy sie nachapali to nasze! ;]

Wkrótce okaże się, jak dzieci reformy oświaty '98 poradzą sobie z tą ponoć prostszą i i łatwiejszą maturą… Zobaczymy czy sprostamy, bo jak wiadomo system nie sprostał, co widać z ciągłych niemalże na gorąco przeprowadzanych zmian.

 Porównałabym to do karuzeli, na której kręcimy się my, a którą kieruje, wydawać by się mogło nie w pełni władz umysłowych – Roman G.

 

Ale nie o tym miało być. Do napisanie tej notki zainspirował mnie ostatnio przeczytany felieton Magdaleny Srody, która pisze, że z punktu widzenia egzystencjalistów już jesteśmy zwycięzcami, bo mamy cel. A nie każdy na taki luksus może sobie pozwolić. Myślą przewodnią jest sentencja: "Porta semper aperta est" tzn. Brama jest zawsze otwarta. Co w tej chwili zinterpretowałabym tak, że zawsze mamy więcej możliwości, niż nam się wydaje. Dlatego, nie mam sensu traktować matury jako Sądu Ostatecznego, czy też w razie porażki jako jakiejś Apokalipsy naszych marzeń.  …bo brama jest zawsze otwarta. 🙂

 

Otóż napisałem pracę  dnia 29 marca lecz przepisałem ją o 1 w nocy już 30, co jakiś czas data mojego oddania w danych mego dzieła przesuwa się do przodu(znaczy zmienia się tak, aby jeszcze nie upłyną termin sprawdzenia:) Z całym szacunkiem prosze o wyjaśnie sprawy. Wysłałem prace dnia (właściwie nocy) 30 marca, a podpisane jest jakoby miało to miejsce:" Data wysłania 12.04.2007. " Stanowi to dla mnie niemałą zagadkę….  

Ostatnio plastikowy kotek, którego dostałam od znajomego na przedmaturalno-maturalne szczęście, złamał obie nogi… Jak powinnam to rozumieć… nie wiem. Mogę to potraktować jako ostrzeżenie, przestrogę… „ucz się bo nie zdasz!” albo „nie ucz się – i tak Ci się nie uda…” Myśl jaka przychodzi mi do głowy to taka, że i tak nie mam innego wyjścia jak tylko z pełnosprawnym czy też kulawym kotem do tej matury podejść i zdać ją najlepiej jak potrafię – So wish me luck! 🙂 Wszystkim zdającym maturę (z kulawym kotem albo bez)- ŻYCZĘ POWODZENIA

Jak wam idzie nauka? Teraz podczas świąt, 29 dni przed maturą? pisccie, jak to jest, w tym roku świata są dla Was odpoczynkiem czy momentem kiedy wreszcie mozna czegoś sie nauczyć bo nie trzeba chodzić do szkoły?

Co wolno, a czego nie wolno na 5 min. przed… czyli jakie czyny są surowo zabronione pod groźbą niezdania matury '07?… Pod żadnym, ale to żadnym pozorem nie obcinamy włosów. Nie tylko na głowie, nie usuwamy ich – w ogóle. Nie golimy, nie depilujemy bo kto to wie(!), w którym to miejscu ta wiedza jest, a w którym jej nie ma… Najlepiej zamiast się myć, zacznijmy wietrzyć (wiadomo więcej bezcennego czasu zaoszczędzonego na naukę)

 

Wszystko to tylko po to, żeby potem móc się rozgrzeszyć, za swoją nieudolność. Niby kraj zdeklarowanych katolików, a takie pogańskie wierzenia… 

Wolna Białoruś, a dziś demnstracja przeciwko zmianie konstytucji. Piszcie, w jakich akcjach uczestniczycie? Dlaczego? Mnie osobiście wzruszyło jak Milinkiewicz(przywódca opozycji) podziękował oficjalnie przez radio Polsce za niedzielny koncert. Będąc tam wiedziałam, że Białorusinom zależy na takich akcjach w innych krajach i ze to pamięc o nich i o ich problemach postrzymuje ich na duchu w walce z chorą rzeczywistością. Na demonstracji nie byłam, uważam, że moja obecność tam nic nie zmieni.

Jestem nowy.

Jak sobie radzicie przed egzaminami? Ja z dnia na dzień robię się coraz bardziej zmęczona. Kursy, szkoła, ciagle ktoś czegoś chce… oj nie wiem jak to będzie. Piszcie jak sobie radzi ze zmęczeniam, ja już naprawdę nie mam sposobu

Jak myśle o internecie, całym tym zbawieniu, skutku rewolucji technologicznej, to nic innego do głowy mi nie przychodzi, jak tylko powiedzieć o sobie: ja – śmieciarz… Internet to taki jeden, wielki burdel, gdzie pozornie wszystko jest. (jakość tylko ze wszech miar dyskusyjna) Przebijasz się, rozgrzebujesz… i ciężko to czasem nawet nazwać szukaniem igły w stogu siania. Obornik informacyjny. Taka mnie refleksja naszła, przy tworzeniu pracy maturalnej z języka polskiego… Nie szukałam żadnych gotowców, myśle, że w ogóle nie długo przestanę, w taki sposób czegokolwiek szukać (bo bilans zysków i strat jest ujemny). Pozostało mi się zwrócić do sprawdzonych źródeł informacji, takich jak książka. Bo i w głowie więcej z tego zostaje…

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies. Kontynuując przeglądanie strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas plików cookies

Zamknij